magiczne hasło magic hour w ciągu mojego krótkiego pobytu w krakowie słyszałam z ust kaliny, niedźwiedzia i adama chyba ze sto razy.
zabawne, bo czekali na magiczną godzinę, a ta zaczynała się co godzinę :-)
na początek- duże zaskoczenie- wiem już, że przyjaciół mam wszędzie.
co prawda nie zawsze da się ich zrolować ;-)
kota i macio wyskakują już nawet z lodówki:-) w gdańsku spodziewałabym się ich na każdym kroku, ale w krakowie? kocimaci pozdrawiam was serdecznie :-)
i zenka, nowego właściciela bannera, również.
w carycy, gdy aga wylegiwała się na barze, a później uroczo pozowała przy oknie...
...adam czujnie obserwował żonę...
później przeszliśmy na atrakcyjny kazimierz:
gdzie w zakątkach uroczego lokalu pocałunkom i przytulankom nie było końca :-)
środa, 22 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Magic hours, magic eye, magic photos ....
OdpowiedzUsuń"Every little thing she does is magic...
Everything she do just turns me on... " :);)
Twoje zdjęcia, jak zwykle, osobne
OdpowiedzUsuńps
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać, kiedy Cię poznam - na szczęście to już niedługo
Patrzysz tam gdzie nikt nie patrzy, a czasem warto, zresztą to widać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkinga :-)
OdpowiedzUsuńAsiu, magicznie fotografujesz no ale co ja sie dziwie, taka wrazliwa osoba jak Ty nie moze przeciez robic kanciastych zdjec ;)
OdpowiedzUsuńidac za slowami Kingi, to siegasz rzeczywiscie dalej niz wzrok tlumu ;)
uznanie, podziw, szacunek
OdpowiedzUsuńdziękujemy raz jeszcze
fajny reportażyk z warsztatów
OdpowiedzUsuńHej super, sama wybieram sie na warsztaty, Mam pytanko czy naprawde warto ?
OdpowiedzUsuńnaprawdę :-)
OdpowiedzUsuń